1943--ZBRODNIA WOŁYŃSKA -- PRAWDA I PAMIĘĆ.
11 lipiec 2014 roku
“DZIEŃ PAMIĘCI MĘCZEŃSTWA KRESOWIAN”
11 lipca upamiętnienie Rzezi Wołyńskiej.
W lipcu ubiegłego roku Sejm RP rozważał możliwość przyjęcia daty 11 lipca jako Dzień Męczeństwa i Pamięci Kresowian, poświęcony Rzeźi Wołyńskiej.
Ludobójstwo mniejszości Polskiej zamieszkałej na terenach Wołynia byłego państwa polskiego, miała swoje początki w lutym 1943 roku, a osiągnęła apogeum 11 lipca 1943 roku. W tym dniu spalono i zrównano z ziemią 98 polskich wiosek, a mieszkańcy tych wiosek, niezależnie od ich wieku i płci, zostali zamordowani. Na wielu z nich dokonano także niesłyszanych od średniowiecza zbrodni, jak przecinania ich żywcem na pół piłą do drewna, wyłupywanie im oczu, rozpruwanie brzuchów ciężarnym kobietom, lub palenie żywcem ofiar tych napadów.
Do tych zbrodni czasami dołączała się miejscowa ludność ukraińska podżegana przez oddziały bojówek UPA i OUN. Te akcje były planowane, zainicjowane i kierowane przez przywódców UPA i OUN, Dmitra Klaczkiwskiego, wraz z Wasylem Iwachowem i Iwanem Łytwynczukiem, z intencją oczyszczenia terenów zachodniej Ukrainy z nie-etnicznych elementów, niezależnie od tego, czy oni przebywali tam sto, czy może tylko 20 lat. Zamordowano pomiędzy 60 a 100 tysięcy obywateli Polski. Inni podają cyfrę 150 tysięcy.
Według międzynarodowych kryteriów jedyne określenie tych zbrodni to ludobójstwo narodu polskiego. Ta zbrodnia nie podlega przedawnieniu i niepowinno się tego zmieniać. Jednak ustawa powzięta przez Sejm w lipcu 2013 roku, przypuszczalnie z powodów politycznych, a więc aby zapobiec obrażenia narodu ukraińskiego, postanowiła ustalić nową terminologię ludobójstwa, jako, że ta zbrodnia była jedynie „o znamionach ludobójstwa”. Ta nowa terminologia odebrała ofiarom tych nieludzkich zbrodni, czyli obywatelom byłej Polski, odpowiednie poszanowanie a także Dzień Pamięci, który uznawałby ich męczeństwo. A dla tych niewielu, którzy byli świadkami tych wydarzeń, a tylko cudem uniknęli zagłady, ta ustawa była policzkiem, bo jednocześnie odbierała im możliwość usłyszenia nawet moralnych zadośćuczynień, wyrażonych przez rząd Ukrainy, w imieniu byłych przywódców ukraińskich. Innymi słowy, zostali jednocześnie poniżeni przez państwo Polskie.
Niemcy, a także Rosja zrobiły postęp w odpowiednim kierunku, może nie całkowicie, ale przyznali się do swoich zbrodni. Lecz z jakiegoś niegodnego powodu, to nie odnosi się do Ukrainy. To jest także widoczne przez lekceważenie Rzeczpospolitej przez władze Ukrainy. Gdy prezydent Polski wizytował miejscowość Usk w zachodniej Ukrainie, by oddać hołd polskim ofiarom tego ludobójstwa z lat 1943-44, był przywitany przez prawie, że bezimiennego przedstawiciela Ukrainy, a nie przez wysokiej rangi przedstawiciela rządu ukraińskiego, jak przysługuje to głowie państwa.
Maria Kovalevna, z ukraińskiej Telewizji ATW w Odessie, producent filmu „Wołyń. Bez okresu przedawnienia”, który został przygotowany do wyświetlenia w listopadzie 2013 roku, napisała: „Twórcy tego filmu są zaniepokojeni tym, że w zachodnich obwodach Ukrainy podnoszą głowę apologeci zbrodniarzy, zachodzi zamiana historycznych pojęć, deprecjacja ogólnoludzkich wartości. Zamiana moralnych faktorów – zbrodniarze stają się bohaterami, ofiary – zbrodniarzami. Powyższy film jest próbą przywrócenia sprawiedliwości historycznej i prawdy”.
Przypuszczam że ten 50–minutowy film nie miał jeszcze szans wejść na ekrany telewizyjne z powodu Majdańskich zamieszek, ale jest do zobaczenia w Internecie (np. w serwisie You Tube – red.), a swoją treścią powinien zwrócić uwagę odbiorców. W tym filmie są także komentarze ks.Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.
Źródło: Leszek Gliniecki, 11 lipiec 2014, Dziennik Polski (Londyn).
11 lipiec 2014 roku
“DZIEŃ PAMIĘCI MĘCZEŃSTWA KRESOWIAN”
11 lipca upamiętnienie Rzezi Wołyńskiej.
W lipcu ubiegłego roku Sejm RP rozważał możliwość przyjęcia daty 11 lipca jako Dzień Męczeństwa i Pamięci Kresowian, poświęcony Rzeźi Wołyńskiej.
Ludobójstwo mniejszości Polskiej zamieszkałej na terenach Wołynia byłego państwa polskiego, miała swoje początki w lutym 1943 roku, a osiągnęła apogeum 11 lipca 1943 roku. W tym dniu spalono i zrównano z ziemią 98 polskich wiosek, a mieszkańcy tych wiosek, niezależnie od ich wieku i płci, zostali zamordowani. Na wielu z nich dokonano także niesłyszanych od średniowiecza zbrodni, jak przecinania ich żywcem na pół piłą do drewna, wyłupywanie im oczu, rozpruwanie brzuchów ciężarnym kobietom, lub palenie żywcem ofiar tych napadów.
Do tych zbrodni czasami dołączała się miejscowa ludność ukraińska podżegana przez oddziały bojówek UPA i OUN. Te akcje były planowane, zainicjowane i kierowane przez przywódców UPA i OUN, Dmitra Klaczkiwskiego, wraz z Wasylem Iwachowem i Iwanem Łytwynczukiem, z intencją oczyszczenia terenów zachodniej Ukrainy z nie-etnicznych elementów, niezależnie od tego, czy oni przebywali tam sto, czy może tylko 20 lat. Zamordowano pomiędzy 60 a 100 tysięcy obywateli Polski. Inni podają cyfrę 150 tysięcy.
Według międzynarodowych kryteriów jedyne określenie tych zbrodni to ludobójstwo narodu polskiego. Ta zbrodnia nie podlega przedawnieniu i niepowinno się tego zmieniać. Jednak ustawa powzięta przez Sejm w lipcu 2013 roku, przypuszczalnie z powodów politycznych, a więc aby zapobiec obrażenia narodu ukraińskiego, postanowiła ustalić nową terminologię ludobójstwa, jako, że ta zbrodnia była jedynie „o znamionach ludobójstwa”. Ta nowa terminologia odebrała ofiarom tych nieludzkich zbrodni, czyli obywatelom byłej Polski, odpowiednie poszanowanie a także Dzień Pamięci, który uznawałby ich męczeństwo. A dla tych niewielu, którzy byli świadkami tych wydarzeń, a tylko cudem uniknęli zagłady, ta ustawa była policzkiem, bo jednocześnie odbierała im możliwość usłyszenia nawet moralnych zadośćuczynień, wyrażonych przez rząd Ukrainy, w imieniu byłych przywódców ukraińskich. Innymi słowy, zostali jednocześnie poniżeni przez państwo Polskie.
Niemcy, a także Rosja zrobiły postęp w odpowiednim kierunku, może nie całkowicie, ale przyznali się do swoich zbrodni. Lecz z jakiegoś niegodnego powodu, to nie odnosi się do Ukrainy. To jest także widoczne przez lekceważenie Rzeczpospolitej przez władze Ukrainy. Gdy prezydent Polski wizytował miejscowość Usk w zachodniej Ukrainie, by oddać hołd polskim ofiarom tego ludobójstwa z lat 1943-44, był przywitany przez prawie, że bezimiennego przedstawiciela Ukrainy, a nie przez wysokiej rangi przedstawiciela rządu ukraińskiego, jak przysługuje to głowie państwa.
Maria Kovalevna, z ukraińskiej Telewizji ATW w Odessie, producent filmu „Wołyń. Bez okresu przedawnienia”, który został przygotowany do wyświetlenia w listopadzie 2013 roku, napisała: „Twórcy tego filmu są zaniepokojeni tym, że w zachodnich obwodach Ukrainy podnoszą głowę apologeci zbrodniarzy, zachodzi zamiana historycznych pojęć, deprecjacja ogólnoludzkich wartości. Zamiana moralnych faktorów – zbrodniarze stają się bohaterami, ofiary – zbrodniarzami. Powyższy film jest próbą przywrócenia sprawiedliwości historycznej i prawdy”.
Przypuszczam że ten 50–minutowy film nie miał jeszcze szans wejść na ekrany telewizyjne z powodu Majdańskich zamieszek, ale jest do zobaczenia w Internecie (np. w serwisie You Tube – red.), a swoją treścią powinien zwrócić uwagę odbiorców. W tym filmie są także komentarze ks.Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.
Źródło: Leszek Gliniecki, 11 lipiec 2014, Dziennik Polski (Londyn).